Przyznaję, cierpliwie na niego czekałam, ale już jest, już kusi swoim zielonkawym kolorem, aż prosi się żeby go zjeść, mój BÓB kochany! Uwielbiałam go już jako dziecko i moja mama dokładnie wiedziała że paczuszka zielonego bobu spowoduje uśmiech na mojej twarzy. Choć naprawdę mam do samej siebie podziw, bo zapach gotującego się bobu budzi obrzydzenie wśród moich dzieci i męża. Jako dziecko wyskubywałam po prostu zielone ziarenka ugotowanego bobu i nie potrzebowałam do niego już żadnych dodatków. W tym roku już też tak go jadłam i był doskonały! Nie gotuję go nigdy zbyt długo, żeby zachował swoją chrupkość, taki lubię najbardziej, ale każdy musi dostosować długość gotowania do swoich preferencji.
A, że ostatnio w mojej kuchni często korzystam z komosy ryżowej to bób też musiałam połączyć z tym cudownym składnikiem. Zapraszam Was na przepis na tabuleh z quinoa i bobem. Idealnie sprawdzi się w roli obiadu w upalny dzień. Taka sałatka jest pyszna, sycąca i bardzo odżywcza.
- 1 szklanka quinoa
- ok. 250 g bobu
- 1 duży lub dwa mniejsze pomidory
- pół pęczka rzodkiewki
- pół czerwonej cebuli
- 2 garści mięty
- pół pęczka koperku
- 100 g sera feta
- 5 łyżek oliwy z oliwek
- 3 łyżki soku z cytryny
- 1 mały ząbek czosnku
- skórka starta z połowy cytryny
- Bób ugotować z dodatkiem soli i cukru. Do tej sałatki najlepszy jest lekko chrupiący bób, więc, lepiej nie gotować go zbyt długo. Ugotowany i odsączony bób, przerzucić od razu do zimnej wody z lodem, dzięki temu zachowa swój piękny kolor. Następnie bób obrać.
- Oliwę, sok z cytryny i przeciśnięty przez praskę czosnek wymieszać, doprawić solą i pieprzem.
- W misce wymieszać razem ugotowaną quinoa, bób, rzodkiewkę, pokrojone w kostkę pomidory, miętę, koperek, skórkę z cytryny. Wymieszać z winegretem, na koniec dodać pokruszoną fetę i delikatnie przemieszać.
KASIA pisze
Pyszności ????
KASIA pisze
🙂
Jerzy pisze
Znakomite