Może jestem dziwna, ale dużo bardziej cieszę się z lodówki pełnej ekologicznego musztardowca niż z nowej pary butów. Nie żebym nie lubiła butów, bo lubię, nowa para szpilek zazwyczaj daje mi mnóstwo szczęścia…do czasu gdy nie pojawi się pierwszy odcisk, albo gdy nie wyrżnę się w nich na środku chodnika. W zasadzie odkąd mam dzieci zdecydowanie częściej chodzę w trampkach i podziwiam wszystkie mamy które w swoich niebotycznych obcasach z lekkością motyla potrafią poruszać się po placach zabaw.
Ale wracając do musztardowca. Jarek, który już kiedyś uraczył mnie swoim ogródkowym topinamburem, tym razem podzielił się swoimi plonami musztardowca. Szczerze, pierwszy raz miałam z nim do czynienia. Liście, bardzo intensywne i pikantne w smaku, świetnie skomponowałyby się w sałatce, ale nie mając zbyt wielu składników w lodówce postanowiłam je podsmażyć z czosnkiem i chilli. I powiem Wam, że to był dobry ruch! Musztardowiec po obróbce cieplnej delikatnie złagodniał, a dodatek cytryny i parmezanu uczynił to danie na tyle pysznym, że cały zapas musztardowca spożytkowałam właśnie w taki sposób!
Te mniejsze liście zużyłam do kanapek i jajecznicy, były zdecydowanie łagodniejsze w smaku, dlatego świetnie smakowały na surowo.
A wy? Macie jakieś doświadczenia z musztardowcem? Niestety nie spotkałam się jeszcze z nimi w sprzedaży w moim mieście, ale ponoć uprawa nie jest zbyt kłopotliwa, a na efekty nie trzeba długo czekać.
Jeśli nie uda Wam się dostać liści musztardowca, to możecie zrobić ten przepis wykorzystując szpinak lub jarmuż, też będzie pysznie!
- bukiet liści musztardowca (po pokrojeniu- 4 duże garści)
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2 ząbki czosnku
- 2 szczypty płatków chilli
- sól, pieprz
- skórka starta z połowy cytryny
- około 2 łyżek soku z cytryny
- 2 garści pestek dyni (lub orzechów pinii, nerkowca)
- 2 garści startego parmezanu
- ½ szklanka quinoa
- Quinoa przepłukać i ugotować w 1 szklance wody, do momentu aż wchłonie całą wodę.
- Liście musztardowca umyć, wysuszyć. Z dużych liści wykroić nerwy (grube łodygi po środku liścia). Pokroić na 2-3 cm kawałki.
- Na patelni podgrzać oliwę. Czosnek pokroić w małe plasterki i podsmażyć na oliwie. Uważać żeby nie przypalić! Dodać chilli a po chwili liście musztardowca, przyprawić solą i pieprzem i podsmażać przez chwilę, aż liście zwiędną.
- W międzyczasie na suchej patelni podprażyć pestki dyni. Cytrynę dokładnie wyszorować i zetrzeć żółtą część skórki.
- Na patelnię dorzucić ugotowaną quinoa, chwilę wszystko razem podsmażać i wyłączyć. Dodać połowę startej skórki cytrynowej i sok z cytryny. Wymieszać. Na talerze wyłożyć porcje, posypać parmezanem, pestkami dyni oraz pozostałą częścią skórki cytrynowej.
Apetyt na Smaka pisze
Aż wstyd się przyznać, ale nie miałam jeszcze okazji jeść komosy ryżowej, twój przepis (i piękne zdjęcia) mnie zachęciły do przygotowania jej w końcu 🙂
Bogusia pisze
Koniecznie nadrób zaległości! Uwielbiam komosę za jej smak i strukturę. I lubię jej zapach kiedy się gotuje, choć mąż ucieka wtedy z kuchni ;P
juliascooking pisze
Kocham komosę ryżową. Jest bardzo delikatna w smaku ale jaka zdrowa! Na pewno zrobię to danie. 🙂
https://julias-cooking.com/
Bogusia pisze
Podzielam twoją miłość :))